Za kwadrans wychodzimy na Polski Bus (bilety do Warszawy za 20zł, yeah!) i w drogę na maraton, ale bieg dopiero w niedzielę, a do do tego czasu chciałabym coś zobaczyć w Warszawie, zajrzeć do Muzeum Historii Żydów Polskich i może do Muzeum Chopina, a potem wypić coś rozgrzewającego we Wrzeniu Świata.
Może Agata się zgodzi, a może ma lepsze pomysły? Jak zwykle będzie za mało czasu, za krótko, nie nagadamy się, ale lepszy lekki niedosyt, prawda? Lepiej się wtedy do siebie wraca.
A w międzyczasie jeszcze ugotujemy porządną porcję spaghetti aglio e olio, by nasz maratończyk miał siłę. Jak wiecie, ta potrawa to u nas tradycja.
Wrzucamy do plecaka bułeczki z grillowanym indykiem, rukolą, serem żółtym i ogórkiem i jedziemy! Uwielbiam wycieczki. Małe i duże. Do Włoch i do Warszawy.
Agato, nadchodzimy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz