run-log.com

piątek, 8 października 2010

Mario Vargas Llosa- finalmente!

Mario Vargas Llosa dostał nagrodę Nobla! Wiadomość cieszy, bo go bardzo lubię i cenię i od lat był wymieniany w czołówce pewniaków do tej nagrody. Poza tym bałam się, że zostanie nią uhonorowanay Murakami (takie były przewidywania), którego nie lubię, nie rozumiem i absolutnie pojąć nie mogę, skąd jego popularność. Nuuuudy. Ciekawe, że właśnie teraz Llosę w ten sposób doceniono-komisja argumentuje, że został wyróżniony za  "kartografię struktur władzy oraz wyraziste obrazy oporu, buntu i porażek jednostki"- mówi się o zdezaktualnieniu troszkę przemocy, jaką miał autor na myśli i dużo właściwsze byłoby nagrodzenie go 30-40lat temu, jeśli mowa o takim akurat argumencie. A mnie się podobał komentarz w Tok Fm jednego z krytyków, który stwierdził, że Llosa wciąż pisze doskonałe O-P-O-W-I-E-Ś-C-I. No, kto nie czytał, to do księgarni marsz! Ja też, muszę nadrobić, m.in. "Miasto i psy", o. A w Szwecji jego książek jest tak niewiele, że po ogłoszeniu werdytku, dochodziło do rękoczynów. Och, jak ja bym chciała, by w naszym kraju ludzie się bili o książki, mieli taki głód czytania natychmiast tego, co uznane na świecie. I mieli kasę na te książki. Bo rozumiem, że książka kosztuje 30-35zł- jest to forma kultury, jak bilet do kina czy teatru, ale w odróżnieniu od tych dwóch możliwości rozwoju kulturalnego, książkę można po jej przeczytaniu postawić na półce i wracać wielokrotnie. Ale więcej, niż 35zł nie powinny kosztować. Skoro już o tym... Policzyliśmy ostatnio, ile książek kupujemy rocznie i się trochę załamaliśmy, bo raczej nie przekraczamy 20-25. Mało, prawda? To tylko 2 książki w miesiącu maksymalnie, a często 1 i później nadrabiamy tę ilość prezentami. I nie cieszy, że wielu znajomych kupuje 5 w ciągu roku.

A dziś Sajo znowu do nas zawita- będzie miał ten zaszczyt jako pierwszy z naszych znajomych spać z Bajką. No tak,
tylko nie wiemy, czy jest przygotowany na to, że raczej się nie wyśpi. Bo Bajka po tych, którzy leżą i chcą spac, z lubością skacze. Po głowie, po brzuchu (nie wskazane jest spać na wznak), atakuje palce stóp i dłoni, a niekiedy i całe kończyny. Naturalnie- chce się bawić. Biedny Sajo. Ale cóż. Robię zupę dyniową- sezon rozpoczęty na całego! Może to mu jakoś wynagrodzi, hehe. A kto wie, może będzie tak, że Bajka smacznie prześpi całą noc z naszym gościem i wyjątkowo nie będzie grandzić?
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz