We wtorek byliśmy wycieczką na Banksym. Dobry dokument, polecamy. Oczywiście można się jedynie domyślać, czy to był film o Banksym, czy o jego znajomym, czy może kto jest postacią fikcyjną w tej opowieści- jak to u Banksyego, wszystko ma podwójne dno. Bilety za 5zł, pełna sala- jak łatwo można zachęcić ludzi, by chodzili do kina ;) Wyjątkowo we wtorek było tak tanio, bo to w ramach festiwalu z muralami w tle.
Michał składa już pracę dyplomową, a Majka uczy się do warunku z filozofii kultury (29.05.!)- zbliżam się już do połowy materiału, więc jest lepiej, niż kiedykolwiek, bo zazwyczaj wszystko zostawiałam na "3 dni przed'.
W międzyczasie przeczytałam kolejną książkę po włosku ("Novecento"), króciutką, 60stron, a teraz wzięłam już taką ponad 200 stronicową Susanny Tamaro. Jest dobrze, wkręciłam się, muszę powiedzieć.
Wtorek biegowo- jeszcze lepiej, niż w niedzielę. Ten sam dystans 4,6km w 31:05minuty, co daje tempo 6:41 min na kilometr!
W międzyczasie przeczytałam kolejną książkę po włosku ("Novecento"), króciutką, 60stron, a teraz wzięłam już taką ponad 200 stronicową Susanny Tamaro. Jest dobrze, wkręciłam się, muszę powiedzieć.
Wtorek biegowo- jeszcze lepiej, niż w niedzielę. Ten sam dystans 4,6km w 31:05minuty, co daje tempo 6:41 min na kilometr!
Sobota biegowo- po raz ostatni biegłam dystans poniżej 5km z marszem. Przysięgam. Było strasznie, bo postanowiłam pobiec rano (popołudniem było wesele kuzynki), przed kawą, na kawałku chleba z dżemem. Nie da się, słuchajcie, nie da się, mięśnie śpią, zero współpracy z głową, nie wiem, jak ludzie biegają przed pracą, a do soboty byłam pewna, że to mnie czeka, bo już jest okropnie gorąco, nawet wieczorami. Nie wiem, co teraz.
Martwiłam się, że biegam, biegam i nie mogę nic nabiegać, a Michał przeanalizował mojego runloga i pokazał mi postępy:
marzec- średnie tempo 8 min/km
kwiecień- średnie tempo 7:30 min/km
maj- średnie tempo: 7 min/km
To nie z kosmosu wzięte przez mnie liczby, a wyliczone statystki run loga!
Z bieganiem tak jest, że nie widać postępów po tygodniu, ale np po miesiącu, no i co widzicie, są małe. Jestem z natury bardzo niecierpliwa, więc było ciężko znieść długotrwałą pracę i niewielkie postępy. Ale trochę pokory już nabrałam, a obiecuję więcej ;)
Tymczasem za 3 tygodnie półmaraton w Grodzisku...
Dzień minął nam na regeneracji organizmu i uzupełnianiu braków snu, poza tym trochę nauki, siesta (nie tylko Kydryńskiego), słońce, a teraz czas na książkę i nyny. Miłego tygodnia!
http://pollyenespana.blogspot.com/2011/04/street-art-festival.html ;)
OdpowiedzUsuńA swoją drogą Banksy - rewelacja!
pozdrawiam!