Od piątku leżę. Nie mogłam nawet kibicować na Maniackiej Dziesiątce.
W domu towarzyszyła mi mama, bo tata też biegł.
Piłyśmy rosół, jadłyśmy pankejki i rozmawiałyśmy o życiu. Z przepisu Doty.
Jezu, powinnaś dostać jakąś nagrodę za nie, serio! Są tak przepyszne, że mruczę na samo ich wspomnienie, a robiłam z mlekiem! Co będzie, gdy użyję maślanki?
Szaleństwo! Nie zdążyłam zrobić zdjęcia, więc to już mówi samo za siebie.
Kaszlę, psikam, jestem dość słaba, a jutro w pracy będę sama. Będzie ciężko. Ale zrobiłam sobie klopsy z kaszy gryczanej i twarogu, które mają mi pomóc przetrwać.
Pomyślcie o mnie jutro i życzcie mi słońca.
Gdyby koleżanka jednak jutro była, to wzięłabym 2 dni urlopu na wykurowanie się. Ale nie mogę, niestety, więc muszę to jakoś przetrwać.
Gorąca kąpiel, herbata z miodem i imbirem i mam zamiar dzisiaj na dobre już wypocić to paskudztwo!
Z Akuninem do poduszki.
Tymczasem za dwa miesiące urlop, jezu!
Dla leniwych, przepis Doty na pyszne pancakes:
· 1 szklanka mąki (im mniej przetworzona i mniej biała tym lepiej oczywiście),
·
2 łyżki cukru (nigdy nie używałam
brązowego więc nie wiem jak się zachowuje),
·
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
·
1 jajko,
·
1 szklanka maślanki,
·
2 łyżki oleju,
·
szczypta soli.
Przygotowanie:
Uważam, że warto przestrzegać przygotowywania ciasta w dwóch miskach –
mieszanie składników suchych i mokrych. Dzięki temu unikniemy powstawania
grudek. W jednej mieszamy: mąkę, proszek do pieczenia, cukier i sól. W drugiej maślankę, olej i jajko – mieszamy rózgą lub widelcem tak długo aż pojawi się piana.
Potem mieszamy wszystkie składniki. Rozgrzewamy patelnię. Można smażyć na teflonowej bez oleju albo z jego odrobiną. Nalewamy ciasto, czekamy aż zrobią się bąbelki i potem przewracamy na drugą stronę.
Pierwszy pancake z reguły nie wygląda najlepiej, każdy kolejny jest już śliczniejszy i pyszniejszy!
Wracaj szybko do zdrowia!!!
OdpowiedzUsuńJa też dziś się obudziłem czując w kościach nadchodzące grypisko!
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńJa jednak wierzę w moc jedzenia. Dorzuciłam sobie do torby na jutro imbir, który zetrę na małej tarce do herbaty i miód.
Jabłka, banany, wspomniane klopsy, ... Zastanawiam się, czy będę miała czas pracować, bo kiedyś muszę to wszystko zjeść :)
Zdrowia życzę i aby ta wstrętna zima w końcu odpuściła. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj oj z przepisu skorzystam na pewno ;)
OdpowiedzUsuńWracaj szybko do zdrowia! Ja też jestem chora (3 tyg temu też byłam...), więc nie siedzisz w tym sama - jeśli to Cię pocieszy. Choć teraz wszystkich łapią te zarazki...
Pozdrawiam,
Doris.