czwartek, 10 stycznia 2013
Soczewica zielona
Chciałam kupić czerwoną, ale była w sklepie akurat tylko zielona, więc wzięłam, żeby spróbować, że cokolwiek - z czerwonej soczewicy próbowałam kiedyś zupy i była bardzo smaczna.
Szklankę soczewicy zalałam 1,5 szklanki zimnej wody, posoliłam 1 łyżeczką i gotowałam 30-40 minut, do całkowitego wchłonięcia wody przez soczewicę.
Po ostudzeniu dodałam do sałaty, garści kiełków i pokrojonej w kawałki piersi z kurczaka (usmażony bez tłuszczu na patelni grillowej - cudowny prezent od teściów!). Całość polałam ulubioną miksturą: 1,5 łyżki oliwy, mała łyżeczka octu balsamicznego, sól, pieprz. I dobrze wymyśliłam, bo wyszło pysznie, Michał mi wyjadał, a to drugie śniadanie do pracy miało być.
Soczewicę zamierzam jeść regularnie. Jest pyszna i zdrowa. Polecam!
A może znacie jakieś sprawdzone przepisy na soczewicę?
EDIT: oczywiście, jak wszystko i każdego dnia, posypałam solidną łyżką mieszanki: otręby owsiane + zarodki pszenne+ uprażone siemię lniane, którą trzymam w słoiku. Używam do sałat, jogurtów, serków itd.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
pasztet z czerwonej soczewicy wg przepisu z pierwszego kukbuka, niebo w gębie!
OdpowiedzUsuń