niedziela, 3 marca 2013
Soczewicowy raj
Skoro się już zakochałam w soczewicy, to w pracy rzuciłam hasło, że zamawiam na allegro większą ilość. I już żałuję, że nie wzięłam więcej. Ale podejrzewam, ze podobną akcję zrobię za jakiś miesiąc ponownie - rozkładają się wtedy koszty przesyłki, no i jaka radość jest w pracy ;)
Co wzięłam? A proszę: 1kg czerwonej soczewicy, 1kg zielonej soczewicy, 1kg otrąb pszennych, 1kg siemienia lnianego, 0,5kg cieciorki, cynamon i wanilia w laskach, no i dorzuciłam sobie czubrycę zieloną i czerwoną.
Dziewczyny też różne rzeczy pozamawiały, bo namówiłam je na soczewicę i tak kurier nam przywiózł mniej więcej 8-kilogramową paczkę. Lubię zakupy, szczególnie takie :)
Oczywiście nie jem codziennie, bo to jednak strączkowe, ale tydzień bez soczewicy u mnie nie istnieje od jakiegoś czasu ;) Głównie dodaję ją do sałatek lub robię z niej zupę, na którą przepis niedawno się pojawił na blogu. Przymierzam się do pasztetu, który z pewnością jest pyszny. Może na Wielkanoc?
Weekend spędziłam w kuchni i to naprawdę mi się podoba. Wczoraj 2 godziny spędziłam na rolowaniu, cięciu i gotowaniu kopytek (jak już robię, to zawsze na 4 podwójne porcje obiadowe, by 3 zamrozić), przy których Michał mi bardzo pomagał ;)
A dziś - już pisałam na blogu o (nie) bieganiu, od rana zrobiłam błyskawiczne babeczki pomarańczowe, które smakowały wybornie po jajecznicy z awokado, a potem jeszcze burrito z mięsem mielonym, fasolą i papryką na obiad.
Na kolację zjemy ananasa ;)
Uciekam z książką, ciao!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
to sobie dogadzacie :)
OdpowiedzUsuńjak tylko się da! ;)
OdpowiedzUsuńu nas obecnie czubryca w kuchni króluje!
OdpowiedzUsuńno właśnie nie miałam okazji jeszcze użyć. coś konkretnego sugerujesz? mam zieloną i czerwoną.
OdpowiedzUsuń