Va bene, 2 osoby się w ostatniej niemal chwili wykruszyły, ale to nic, najprościej było iść do kina 30minut przed seansem i zgarnąć tych, którzy na film o duce się wybierają, by zaproponować im tańszy bilet w ramach grupowego. I my skorzystamy, i oni. I tak właśnie zrobiliśmy ;) Co prawda tego dnia akurat wszyscy szli na Laskowika w sali obok i ostatecznie 10tej osoby nie znaleźliśmy, ale to nic. Stawiliśmy się w 9 osób, co i tak uważam za mały sukces, bo udało się zebrać ludzi aż z 4 grup z Dante Alighieri! A do tego osoby towarzyszące.
A sam film? Musimy brać pod uwagę, że to nie jest film o Mussolinim, lecz o miłości jego i Idy, kochanki- zaczęto o tym mówić dopiero 10 lat, stąd pewnie pomysł na film i jeśli potraktujemy film w tej właśnie kategorii- miłości duce i kobiety, która ostatecznie została doprowadzona do choroby psychicznej, to jest to film poprawny, ale daleko mu do doskonałości. Oceniam jednak dość wysoko mimo wszystko, na 7/10, głównie za aktorstwo- zadziwiająco świetne! Szczególnie głównej bohaterki o wdzięcznym imieniu (moja imienniczka;))) i nazwisku- Giovanna Mezzogiorno (południe dla niezorientowanych).
Przeczytajcie "Benito, ti amo".
Poza tym cieszę się niezmiernie, że wszystkim spodobał się pomysł wychodzenia do kina gromadą i każdy z Was wyraził chęć powtórnego spotkania pod tym pretekstem, więc czekajcie na znak Waszej animatorki, hehe ;)
A sam film? Musimy brać pod uwagę, że to nie jest film o Mussolinim, lecz o miłości jego i Idy, kochanki- zaczęto o tym mówić dopiero 10 lat, stąd pewnie pomysł na film i jeśli potraktujemy film w tej właśnie kategorii- miłości duce i kobiety, która ostatecznie została doprowadzona do choroby psychicznej, to jest to film poprawny, ale daleko mu do doskonałości. Oceniam jednak dość wysoko mimo wszystko, na 7/10, głównie za aktorstwo- zadziwiająco świetne! Szczególnie głównej bohaterki o wdzięcznym imieniu (moja imienniczka;))) i nazwisku- Giovanna Mezzogiorno (południe dla niezorientowanych).
Przeczytajcie "Benito, ti amo".
Poza tym cieszę się niezmiernie, że wszystkim spodobał się pomysł wychodzenia do kina gromadą i każdy z Was wyraził chęć powtórnego spotkania pod tym pretekstem, więc czekajcie na znak Waszej animatorki, hehe ;)
Trailer do "Białej wstążki" obejrzyjcie. Reżyser jest...dziwny.
A dzisiaj wieczorem czas na "Lśnienie" Kubricka. Ach, Nicholson ;) Ale najpierw wstawię murzynka do piekarnika, o.
Pozdrawiam serdecznie Agatę, która przypomina mi o tym, że już dawno powinnam zacząć pisać pracę magisterską... Zazdroszczę zapału, weny i mobilizacji!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz