run-log.com

czwartek, 17 lutego 2011

"3 strony to za dużo"


Oczywiście, że za dużo, kto to widział tyle czytać! I nie w ciągu dnia. W minionym miesiącu. Cudownie. Naród idiotów
powstaje, którzy za 20 lat nie będą wiedzieli, jak ze sobą rozmawiać. Nie mówię o czytaniu książek, ale o tekście dłuższym niż 3 strony! Oczywiście niezmiennie pytam, gdzie są ci ludzie, bo ja ich nie znam. Wszyscy wokół mnie czytają. Mama mówi, że to jak z LPR 7-10 lat temu. Kwestia środowiska, że ja się niby w innym obracam. A w jakim? Nie z samymi kulturoznawcami przestaję przecież!
44 % Polaków w 2010 roku przeczytało przynajmniej 1 książkę (to i tak więcej, bo w 2008 było 38%). We Francji
70%, a w Czechach- aż 80%! 20% osób z dyplomem ukończenia studiów nie czyta NIC. Niczego dłuższego niż 3 strony nie przeczytała ponad połowa pytanych o to uczniów i studentów w minionym miesiącu. Kończysz studia i wciąż jesteś analfabetą- uwaga, to było trudne słowo!
Jestem wstrząśnięta.
Książki są za drogie!-mówią "nieczytacze". A na browar i fajki macie? Poza tym są biblioteki. Na książki potrzeba czasu!-
mówią dalej. Jeśli poświęcisz 20 minut (słownie: dwadzieścia minut) dziennie na książkę, to każdego miesiąca przeczytasz około 300strronicową. Jak się przyłożysz, to wyjdzie Ci 12 przeczytanych książek w roku. Poza tym najmniej ludzi czyta wśród emerytów i rencistów, więc czas nie jest tutaj dobrą wymówką. To naprawdę nie jest dużo te 20 minut... Czy jest? Kurde, bo już nie wiem. Czy ja mogę obiektywnie mówić, ile przeczytanych książek w roku to dużo lub mało?
Poza tym pracuję, czasem studiuję, uczęszczam na kurs włoskiego, który też wymaga nauki poza zajęciami, biegam,
chodzę do kina. I czytam do snu, jakoś daję radę. Można? Pewnie, że można. A jeszcze mam wyrzuty sumienia, że tyle czasu wolnego w życiu marnuję, zamiast poczytać (jeszcze więcej!) albo się pouczyć.
 Zajrzałam do notatek. W 2010 roku przeczytałam 53 książki, czyżbym wyrabiała średnią całemu osiedlu? I moja mama i
wielu innych ludzi spośród mi znanych- również. Moi znajomi czytają, a Wasi? Wiem, że nie każdy ma tak komfortową sytuację, jak ja (czytam książki w pracy), a ta ilość przeczytanych przeze mnie książek wskazuje według koleżanki Agaty na czytoholizm. Ale te 20 minut dziennie chyba można poświęcić?
Cezary Łasiczka powiedział wczoraj w TOK FM: "Chciałbym, żebyście Państwo przeczytali w lutym jedną książkę. To
naprawdę nie boli". "A często bywa przyjemne" - dodał jego rozmówca.

 Idę poczytać. Sama, bo Michał czyta w drugim pokoju- ostatnio jest w ciągu czytelniczym, czasem nie mam kiedy z nim
porozmawiać, serio. 
Czy to naprawdę takie dziwne...? 

1 komentarz: