run-log.com

niedziela, 3 lipca 2011

Majka is back!

Ostatnio wywołaliśmy trochę zdjęć dzięki super promocji Groupona, wrzucam z Ligurii, z 2009 roku. Zdaje się, ze to Corniglia. Podczas przemierzania Cinque Terre zrobiliśmy sobie przerwę na spritza i oliwki ;) Oj, chyba tam wrócimy za rok. Patrzymy na zdjęcia i trudno wskazać piękniejsze miejsca we Włoszech...

A walk in Milano- ciekawy film z Mediolanu, króciutki.

Patrzcie, nawet Włosi pisali o lampionach w Poznaniu. A trafiłam na tę notkę, szukając jakichś włoskich blogów, może Wy mi coś polecicie? 

W piątkowym "Co jest grane" jako DVD tygodnia wytypowano film Sorrentino "Boski" (Il divo), pamiętacie? Nas rozczarował, a tu piszą, że rewelacja. Postąpicie wg własnego uznania, rzecz jasna, ale mnie naprawdę zmęczył, więc my nie polecamy ;)
 Nauka. Zapisałam się do takiej subskrypcji: będąc ostrożną, ale i mając na uwadze swoje braki, wybrałam poziom średni, czyli B1-B2, ale wydaje mi się dość proste. Na razie nie będę zmieniała. Yay, ile w internecie można znaleźć pomocy naukowych... ;)

Właśnie skończyłam "Jeden, nikt i sto tysięcy" (w oryginale "Uno, nessuno e centomila") Luigiego Pirandello- to taki pan (1867-1936), który m.in był noblistą, znany  jako filozof, dramatopisarz. Książka, o której wspomniałam, jest ostatnią, jaką napisał, przez wielu krytyków uznana za najlepszą w jego dorobku. Trafiłam na ten tytuł i jednocześnie autora, przez absolutny przypadek, czytając jej recenzję w Gazecie Wyborczej (więcej TU), a ponieważ interesuje mnie wszystko, co włoskie (nie tylko wino, pasta czy bistecca alla fiorentina), natychmiast ją kupiłam. Została wydana we Włoszech w 1926 r. i dotąd nigdy nie była dostępna po polsku. W połowie książki już miałam myśli, że trochę rozczarowuje, choć to za wcześnie by oceniać i wtedy, nieoczekiwanie, tak zaskoczyła, że aż trudno mi było w to uwierzyć ;> Polecam. Nie wszystko jest takie, jak nam się wydaje...
 
 Ale najważniejsze... Dzisiaj wróciłam do biegania, po 4 tygodniach przerwy. Robiłam ćwiczenia, "rozkręcałam" staw codziennie powoli, chyba będzie ok. czułam kostkę trochę podczas rozciągania, nawet kolana pobolewały na początku, ale to chyba dlatego, że po takiej przerwie zafundowałam stawom mały szok. Tak czy inaczej czuję się cudownie, naprawdę! Zobaczymy, jak będzie jutro, czy ból nie wróci, ale nie sądzę. Pobiegłam powolutku 17 minut, normalny trening dopiero we wtorek chcę zrobić. Czuję moc ;)


Parola del giorno: cervello- mózg 

Chi usa i muscoli, non usa il cervello

3 komentarze:

  1. A ja niedawno przeczytałam Lamparta, po polsku :)
    Najpierw nie mogłam się wciągnąć, przeszkadzał mi nieznośnie ozdobny język, a potem z każdą stroną było mi bardziej przykro, ze to już koniec. Powieść w klasycznym stylu, kawałek historii Włoch, naprawdę dobrze opisanej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, bardzo lubię Lamparta, ale też tylko po polsku czytałam. Powoli się przymierzam do włoskiej wersji, tylko tyle tam "ozdobników", że chyba poczekam troszkę na lepszą znajomość mojego słownictwa, bo aż żal ;>
    a film widziałaś?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ozdobniki trudno czytać po polsku, a co dopiero po włosku. Podziwiam cię, że w ogóle myślisz o tym, żeby zabrać się za to po włosku!
    Filmu nie widziałam, myślę, że się pewnie zestarzał. Choć pewnie mimo wszystko warto.

    OdpowiedzUsuń