run-log.com

poniedziałek, 17 września 2012

Super Babcia kończy 70 lat.



Zastanawiałam się, jak zaskoczyć moją Super Babcię w jej 70. urodziny, które przypadają dziś, 17.09. Lubimy obie coś niestandardowego, więc pomyślałam, że Babcia nie jadła pysznej pizzy w Bar a Boo, ale eee tam. Może teatr? Ale nie w poniedziałek. A jakby ją zabrać do kina na film z Rzymem w tle, który kocha - podobnie jak my? A do tego lubi Allena. Zadzwoniłam w piątek wieczorem i powiedziałam "W sobotę zapraszasz nas na kawę i ciacho, ale w poniedziałek zabieramy Cię 'na miasto'. Weź okulary do czytania, ubrać się możesz luźno. Do zobaczenia w centrum o 17". Trzy dni się zastanawiała, co wymyśliłam ;)
Musicie wiedzieć, że moja Babcia jest naprawdę wyjątkowo nie babcina. Była pierwszą osobą, do której wysłałam smsa w swoje 18. urodziny (9 lat temu) z informacją, że właśnie zrobiłam sobie dready. 
Jest niesamowita, bardzo, ale to bardzo aktywna, wszędzie jej pełno, a zdrowie, wygląd i samopoczucie zawdzięcza pozytywnemu nastawieniu do świata i niezwykłemu sercu, które nigdy nikomu nie odmówiło pomocy - jest najlepsza, naprawdę!
Dlatego wiedziałam, że nie chce wielkiego tortu, elegancji i szampana, tylko różyczkę, ciastko francuskie i kino właśnie. Wiecie jaką gafę trzasnęłam? Przed kinem powiedziałam "Babciu, jakbyś nie nadążała za napisami - bo u Allena jest sporo dialogów - to i tak najważniejszy jest Rzym, right?". Nie widziałam jej kpiarskiego uśmieszku. Po seansie ją przepraszałam. Babcia czyta jak ja, a ja czytam dość szybko. Wybuchała śmiechem nawet przede mną, a angielskiego ani włoskiego nie zna. Przeprosiłam ją po seansie - za to, że zapomniałam, że przecież jest Super Babcią. 

Szkoda, że Multikino, a nie jakieś kino studyjne, ale musieliśmy się dostosować do repertuaru. Ale to nic, Babcia się spłakała ze śmiechu. I jadła urodzinowy popcorn, a nawet piła colę ;) 
Ja nie płakałam, ale sporo się śmiałam, fajny Allen :) Fajny Rzym, świetny Beningi. I po włosku było dużo ;)




1 komentarz:

  1. Cudowna babcia ma wspaniałą wnuczkę:-)co się dziwić ta sama krew.Zdrowia życzę jubilatce i wiele takich wspólnych wypadów z wnuczką. Na filmie Woodiego jeszcze nie byłam, ale lubię jego poczucie humoru no i Rzym..., a więc w najbliższym czasie mam w planch kino.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń