run-log.com

niedziela, 11 listopada 2012

ITBS - po wizycie u Dr Marszałka


To już 9 tyg bez biegania...
Dziś post dla tych biegających.


We wtorek byłam u Marszałka, bo już ujechać z nogą nie mogłam, z kolanem dokładnie, jeśli ktoś zapomniał. Obalił kilka mitów, które gdzieś wyczytałam i się ich trzymałam - np. ITBS (u mnie to dokładnie Zespół Tarcia Pasma Biodrowo-Piszczelowego) wcale nie wynika ze słabych mięśni ud, jak wszędzie trąbią, tylko z napięcia pasma. Jak tego uniknąć? Rolować mięśnie na butelce po treningach i więcej lub dokładniej się rozciągać po biegu.
Absolutnie nie mam robić kledzika dopóki nie wyleczę kontuzji. To niepotrzebne obciążenie, a wszystkie ćwiczenia, przez które noga jest długo prowadzona wyprostowana, szkodzą, bo nie rozluźniają, tylko napinają pasmo. A kontuzja wynika z napięcia właśnie.

Zmartwił się, że 8 tyg mam przerwy, a wciąż boli przy próbie biegu od 2-3 km.Masował mnie, ale stwierdził, że trzeba jednak kłuć metodą dry needling. W czworogłowy. Nie boję się igieł, jednak nie patrzyłam. Uczucie było takie: wkuwa się i jest ok, ale potem jakby strzelił w główkę igły, no i była masakra. Zobaczyłam przed chwilą na youtubie i robią to inaczej - mi tak chyba nie dłubał tą igłą, bo wydawało mi się, że po wkłuciu jest tylko 1 krótki strzał... Powodował łzy w oczach i niemal przekleństwa. Chwilę przed igłowaniem, powiedział, ze jest to dość nieprzyjemne, ja odpowiedziałam, że w tym gabinecie przeżyłam taki ból przy masowaniu troczków mięśniowych, łączących kostkę z shinem, że na pewno nie może mnie spotkać nic gorszego. Chwilę później zmieniłam zdanie. Zaręczam, że było to dużo gorsze.

Ledwo się dokulałam tego dnia do domu, nawet skarpetki nie mogłam zdjąć samodzielnie, o spodniach nie wspominam. Kolejnego dnia było ciut lepiej, ale na schody spoglądałam z dużą pokorą i przejście kilku stopni zajmowało mi dłuższą chwilę.
Pan doktor powiedział, że przez 2-3 dni będę obolała, a potem mam masować to miejsce to suchym kłuciu. Dziś jest niedziela, wciąż omijam to miejsce. I nie mogę rolować na butelce, ani porządnie masować. A dzisiaj wg zaleceń lekarza miałam pobiec! Ale u mnie wszystko się dłużej goi, mam bardzo niski próg bólu.


Wczoraj napisałam do niego maila. Odpowiedział, że rzadko się zdarza, ale jednak czasem występuje takie zjawisko, że ból utrzymuje się dłużej. Do czasu ustąpienia tych dolegliwości, mam masować czworogłowego na zasadzie przesuwania tkanek, a jak ból minie, mam potruchtać, albo spróbować marszobiegiem.
W przypadku wystąpienia bólu kolana podczas biegu, mam przejść do marszu i potem znowu pobiec, obserwując, czy to pomoże.

Reasumując: masować, rozciągać czworogłowy, rolować na butelce. Nic więcej, żadnych ćwiczeń.


A teraz czas zjeść rogala...kolejnego ;)


ps. Co do dzisiejszego dnia, mam podobne zdanie, jak koleżanka stąd.
Bardzo fajny post, a płytę Marii Peszek polecam - jak nigdy, bo chyba pierwszy raz do mnie trafiła tak naprawdę. 

Miłej niedzieli!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz