run-log.com

czwartek, 20 maja 2010

Uzarzewo zdobyte- tym razem..

 
 
 
Zaległy post o wycieczce z 1. maja... jak widzicie, kot zajmuje nas bardziej, niż się spodziewaliśmy...
 
Nasza druga wycieczka rowerowa ponownie wystartowała z Malty, ponownie o 11, tym razem w sobotę, 1. maja. I tym razem oprócz Wojtka (inicjatora tych wypadów), jego brata Jacka, Mikołaja i nas, dołączyli Przemo oraz Susły. Medal, medal, wielki medal dla tej trójki. Przemo pierwszy raz wsiadł na rower w tym roku, Susły 2. Obiecałam im lajtową wycieczkę, kilka górek, ale do zniesienia, ok 30-35km. Niedzielnie, piknikowo, na luzie.
Pech chciał, że postanowiliśmy drugi raz dostać się do Uzarzewa, z silnym postanowieniem odsuzkania tej wioski, tym razem. Oczywiście się zgubiliśmy, oczywiście mapa nie była dokładna, oczywiście nie było lekko, ani krótko. 46km, DUŻO DUŻYCH górek, kilka powrotów, bo "jednak trzeba było wcześniej skręcić", 6h łącznie. Tak. Uzarzewo zdobyte, rajd uznaliśmy wszyscy za bardzo udany. Tylko dochodziliśmy do siebie do późnego wieczora ;) Bałam się, że Susły przestaną nas lubić, ale odzywają się w dalszym ciągu i (chyba) wykazują chęci do kolejnych wypadów.Wtedy murzynek, tym razem był marchwiak, już się zastanawiam nad ciastem na kolejny wyjazd. Może macie jakieś pomysły? Coś bez galaretki, raczej nie na zimno, bo większy przystanek robimy po ok 2 godzinach. I np. szarlotka odpada, bo za dużo owocu.
Jak już przy sporcie jesteśmy... Kupiłam sobie rolki, jeah! Jako urozmaicenie moich treningów. Jest trochę trudniej, niż myślałam- byłam pewna, że to się tak jedzie, jedzie, jedzie. Ale nie do końca się tak łatwo i szybko jedzie, hehe. poza tym na tej naszej Malcie wieje i wieje. a ostatnio jak nie wieje, to pada, bez końca. Lato podobno w drugiej połowie czerwca- ja chce moje Włochy..;(
Bieganie? Cóż, już wiemy, że nie dam rady przygotować się do półmaratonu w Grodzisku 6. czerwca, o którym pisałam, ale biegam dalej, bo to jednak najlepszy sposób na pozbycie się grubej dupy. Wielką fanką biegania wciąż nie jestem, ale nie odpuszczam, skoro zaczęłam; już za dużo pracy w to włożyłam. Może załapię się na zawody 11km we wrześniu (INTERRUN), o ile będziemy w kraju, bo do Grecji jedziemy wtedy (o ile będzie jeszcze istniała).
 
Mamy dzisiaj czwartek, od poniedziałku leżę, na antybiotyku, dopiero dzisiaj odzyskałam jakieś siły. Może coś jutro naskrobię, proszę, życzcie mi zdrowia.
Dzisiaj coś ładnego:

Jazzanova, bo na koncercie w sobotę, 15. maja byliśmy, w ramach Nowych Nurtów. O koncercie jutro.
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz