Ale jestem głupia, o ludzie. Tak się denerwowałam egzaminem, że zasnęłam po 3, więc stwierdziłam, że nie ma sensu i z premedytacją wyłączyłam budzik I przespałam egzamin u Rottengrubera, u którego miałam warunek na I roku. ech. I teraz będę miała 4 zaliczenia i egzaminy za 2 tygodnie. Rzeźnia. I kolejny maraton imprez- jutro żegnamy Johnnyego, który leci do Californii na 4 miesiące, w środę Klub O Którym Jeszcze Wam Nie Mogę Powiedzieć, w czwartek Nieprzyzwoicie Tani Czwartek w Muzie ("Antychryst" Larsa von Triera- nieprzyjemny, mroczny, obrzydliwy...no ale wypada znać. Poza tym ja lubię tego popaprańca), w piątek "Felliniana" na pl. Wolności w ramach Malta-Festival,w sobotę impreza włoska u Mirki,a w niedzielę znowu wycieczka do domu na wybory.. Ech, dzieje się, ale nie narzekajmy, szczególnie, że od jutra 30st znowu każdego dnia, hell yeah!
A jak jest gorąco, chce się arbuza, moja kolejna miłość, tuż za czereśniami i truskawkami.
Skoro o jedzeniu...
Zrobiłam dzisiaj zapiekankę, której możecie mi zazdrościć- ziemniaczana, z kurczakiem i brokułem, z sosem czosnkowym made by me (on to widoczny na zdjęciu). Fotka zrobiona przed ułożeniem sera i przed upieczeniem, później wyglądała dużo lepiej, ale Misza wrócił wygłodniały z Łodzi, więc już nie przedłużałam.
Robiłam mniej więcej z tego przepisu ale inaczej sos czosnkowy.
Książkowo? Jak to przed egzaminem. Przeczytałam "Il gattopardo"- niech Was tytuł szpanerski nie zmyli, czytałam po polsku, co Ela uznała za skandal. "Il gattopardo" Giuseppe Tomasi di Lampedusa, polecone mi zostało przez Mauro kilka miesięcy temu. Szukałam i znalazłam na allegro za 3 zł, ha! Teraz filmu szukam ;)To tak naprawdę historia Sycylii, czasy 1860 rok aż do wieku XX. Doskonale naszkicowany portret Fabrizia Saliny, księcia, chyba nie był łatwym człowiekim... Ale podobało mi się pokazanie, jacy Sycylijczycy są trudni, jeśli chodzi o zmiany jakiekolwiek i jak wiele wobec tego znaczyły zaręczyny Tancrediego z Angelicą (właściwie mezalians, ale młody stracił głowę dla urody)-początek naprawdę wielkich zmian. Poza tym trochę o Garibaldim itd.
Jak mówił Mauro, dowiedziałam się rzeczywiście sporo, merytorycznie książka też dobrze napisana, także bardzo dziękuję, chociaż Mauro na pewno tu nie zagląda.
ps. Chciałabym umrzeć z taką godności, co książę.
ps. nie wiedziałam, że Turyn był stolicą!
Wybaczcie, że dość "po łebkach", ale przeczytałam to ok 2 tygodnie temu, a w międzyczasie pierwszy tom "Potopu" i teraz śnię o Kmicicu.
ps. Ciekawe z tym bieganiem, dzisiaj pierwszy raz zrobiłam serię 4min biegu+1 minuta marszux6 (połowa pod górkę), w południe, w totalnym garze i nie było tak źle, jak się obawiałam!
ps. Bajka lubi Felliniego ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz