run-log.com

wtorek, 29 czerwca 2010

Drug stories, czyli: Diego, nie daj się!

Dzisiaj drugi dzień serii 4m biegu+1 minuta marszu x 6. Sądny dzień, biegu bez przerwy 30 minut coraz bliżej, a ja...z każdym treningiem bardziej wierzę, że to możliwe. Może dla Was to nic, ale ostatni raz przebiegłam tyle w 6.klasie podstawówki na zawodach w biegach przełajowych. Zajęłam wtedy 3.miejsce, startowało ok 20 dziewczyn z 7 wiosek gminnych (swoją drogą- Magda była pierwsza, Monika druga, ja trzecia- wszystkie z Dąbrowy, reszta miała focha, że Dąbrowa całe podium zajęła ;)). Jak przebiegnę, to chyba się ze szczęścia rozpłaczę, serio. Poza tym będzie to o tyle przełomowe, że skończę z jakimkolwiek marszem, będzie tylko bieg, każdego tygodnia więcej i szybciej, aż będę mogła przebiec 10km trzy razy w tygodniu. To mój cel. Maraton przy okazji, jak się wyrobię, w co wątpię, ale generalnie chcę biegać 10km 3 razy w tygodniu, regularnie, to mój cel aktualny. Przypomnijcie mi to we wrześniu, proszę, gdybym znowu w siebie zwątpiła, czy coś. Ale póki co- I can do it, no bo kto jeśli  nie ja? ;>
A swoją drogą, musiałabym chyba ograniczyć piwo...ale cóż poradzę, jeśli jest tak gorąco i tak się chce latem zimne piwo wypić wieczorem? Ech. Między wrześniem a majem naprawdę pijemy głównie wino, ale latem nic tak nie smakuje, jak piwo, szkoda tylko, że tak brzuch rośnie;)
Z powodów Wam wszystkich znanych nie komentuję występu wciąż aktualnych Mistrzów świata na mundialu RPA. Po prostu teraz kibicujemy Argentynie, ewentualnie Brazylii, ale do ekipy prowadzonej przez Diego, tego małego, śmiesznego, zniszczonego kokainą człowieczka, jakoś mi bliżej. Nie wiem, oni się tak ładnie cieszą ;) Poza tym nikt w nich nie wierzył, głównie z powodu dziwnych wyborów Maradony- podobno on sam nawet nie wie, dlaczego zarządza taką a nie inną taktykę, ale wszystko to sprawka rzeczonej już wcześniej kokainy, która dokonała ogromnego spustoszenia w jego południowej główce. Nie do naprawienia już, niestety, a jest niespełna 50latkiem. Ale co to do Amy Winehouse, która jest starsza ode mnie o 2 lata i ma halucynacje + plus totalne zawieszenia pracy mózgu (wszystko na trzeźwo), też nieodwracalne. Ech. A ja jednak wolę rower i piwo, ewentualnie bieganie, ale podkreślam, że wcale nie biegam dla przyjemności. Tak, Majka się katuje 4 razy w tygodniu, trust me. (Może jakiś medal czy coś? ;>) A Amy... patrzcie, ona tak fajnie śpiewa. Taki talent.. Tu jeszcze dobrze wyglądała, ale to było w 2003r. Milion grubych kresek koksu temu. Szkoda jej.
 Wczoraj wróciliśmy o 1...Byliśmy na plaży kontenerowej, żegnaliśmy Johnnyego, który leci na 4 miesiące do Kalifornii, farciarz! Anyway, patrzcie, jak ładnie na tej plaży jest



Poza tym... 800 km na liczniku ;)
No i... Za 69 dni Grecja !!

2 komentarze:

  1. Hehe, akurat wkleiłaś zdjęcie, na którym jestem :)), w grupce po lewej :). hyhy

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie! a wygrzebałam na googlu chyba...;)
    Oj, gwiazdo nasza!

    OdpowiedzUsuń