Tak, jak już biegam, to biegam i myślałam, że jeden wybieg po tamtej przerwie tak wiele zmieni, ale nie jest tak lekko, niestety. W sobotę miałam nieudany wybieg, więc pomaszerowałam nad Maltę, w niedzielę postanowiłam odkurzyć rolki. Jeah! A po krótkim treningu i wycieczce do Ikei (nowy garnek do makaronu mamy! 8,5l!) pojechaliśmy na koncert z cyklu "Maltańska scena muzyczna", Pink Freud, których bardzo cenimy i lubimy. Tutaj macie próbkę.
W najbliższą niedzielę, 15.08.10, jak już przy koncertach pod stokiem jesteśmy, zagra Muzykoterapia! Tak! 8-osobowy zespół, rzadko koncertujący w naszym mieście. Zasłynęli chyba z "Winobrania"- nie tylko urzekli muzycznie, ale i klipem tramwajowym ;) Bardzo polecamy płytę oraz wydarzenie, do zobaczenia na miejscu;)
W poniedziałek postanowiłam zrobić kolejne podejście do biegu. Wyznaczyłam sobie trasę 4 km, przebiegłam ją w 28 minut, ale 2-3 razy musiałam przejść do marszu (za każdym razem nie dłużej niż 15-20 sekund), głównie z powodu mdłości- było mi strasznie niedobrze, do domu wróciłam na miękkich nogach, gdzie zrozpaczona brakiem kondycji oglądałam Housea i nakrzyczałam na biednego Michała. Ech. Nie wiem, co dalej z tym głupim bieganiem, poprosze o wsparcie. A we wtorek przejechałam całą Malte zmoją koleżanką- na rolkach. Nie było tak łatwo, bo Malta ma przecież sporo górek, a my oczywiście nie umiemy hamować inną metodą niż "zatrzymać się na latarni", więc dużo krzyczałyśmy z prośbą o zejście na bok..
Już tak dużo osiągnęłam- chyba nigdy tyle nie jeździłam rowerem, nie biegałam i do tego jeszcze rolki! A od 8. września wracam do pływania (we wrześniu jeszcze w Grecji, a po powrocie w Polsce w końcu- za pieniążki ze skarbonki, czyli za przebiegnięte kilometry, kupię sobie karnet na pływalnię ;)) Nie wiem, czy to zasługa rekordowej ilości warzyw i owoców, które zjadam, czy właśnie sportu, ale długo nie byłam chora (od maja), a teraz Michał był na l4, kilka dni temu skończył antybiotyk, a ja chyba przegoniłam anginę, ale..jakim cudem?! Nawet mamie trudno uwierzyć w to, że się nie zaraziłam. A może po prostu wyrosłam z chorowania? ;>
Tak bardzo brakuje mi kina- latem nic się nie dzieje, wszystko skupia się na festiwalach, nawet nasza ukochana Muza jest zamknięta; jak co roku latem, trwa tam remont, tym razem wymiana foteli i całkowita zmiana sali. Na początku września pierwsze seanse i...właśnie zdałam sobie sprawę, że to całkiem niedługo! W poniedziałkowej Gazecie możemy przeczytać, ze 2009 rok był rekordowy pod względem sprzedanych biletów do kina w naszym kraju, o ponad 100mln więcej wydaliśmy na filmową kulturę niż w 2008. Bardzo to cieszy, że według statystyk każdy Polak co najmniej raz był w kinie w zeszłym roku. Dla przykładu- Niemiec kupił 2,5 biletu, a Irlandczyk (każdy!) 4! Cóż, powoli, ale gonimy ;) Jak daleko nam jednak do stolicy Francji- podobno każdy Paryżanin chodzi do kina raz w tygodniu. Podejrzewam, że ich zarobki są bardziej adekwatne do ceny biletów do kina czy teatru. U nas to wciąż droga rozrywka (nie mam na myśli Nieprzyzwoicie Tanich Czwartków w Muzie za 5zł), szczególnie, gdy ktoś nie ma już ulgi studenckiej i nie daj boże, chce zabrać dzieci. To są naprawdę duże pieniądze. Weźmy pod uwagę dwoje dorosłych ludzi, dwoje dzieci w wieku szkolnym i wyjście do Multikina w środę:
Dorośli- 21zł x2= 42zł
Dzieci- 15zł x2= 30zł
Robi wrażenie, co?
Agnieszko, jeśli czytasz mnie czasami, napisz, jak Ci w Rzymie- na mail, tutaj, smsa, jakkolwiek, jestem złakniona wieści od Ciebie!
Włoskie newsy: nowym dyrektorem Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie został Włoch, Fabio Cavallucci, więcej TU.
A w środowej Gazecie można było przeczytać artykuł "Włosi u Mussoliniego".
Miałam dzisiaj biec, ale odpalam kolejny odcinek "dumy i uprzedzenia- dzięki Agnieszce mam szanse obejrzeć ten serial, stworzony dla BBC. A Michał pracuje nad dyplomem..
A na koniec Bajka może, waży już 2,5kg, w najbliższą niedzielę skończy 5 miesięcy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz