run-log.com

niedziela, 21 listopada 2010

Sto saltando


Czy ktoś jeszcze czuł się tak przygnębiony przez tę pogodę, aż do piątkowego poranka?? Na poprawę ogólnego samopoczucia zrobiłam zapiekankę ziemniaczaną ze szpinakiem, o. Od razu lepiej, jak człowiek sobie zje coś dobrego, naprawdę . Zupa ziemniaczana mi ostatnio wyszła doskonała i żałowałam, że ledwo na 2 dni wystarczyło, dlatego tym razem zrobiłam trochę więcej, bo jest tania, zdrowa i naprawdę pyszna- a zupy o tej porze roku to prawdziwy skarb. Uwielbiam. Poza tym wczoraj trochę poskakałam- wzorem trenera Wojtka Staszewskiego. Przypomniałam sobie, że podczas ostatniej wizyty w Decathlonie kupiłam skakankę i tak nierozpakowana od wielu miesięcy leżała w szufladzie... (chyba używałam jakiś czas starej, ale też poszła dawno w kąt..). Jeśli przeczytaliście artykuł, to wiecie, że można skakać w trampkach i bez. Ja jednak poskakałam w butach, a nie skarpetkach, 2 serie po 20 ze zmianą nóg, jak przykazał trener, hehe i czekałam na jakąś reakcję łydek dzisiaj. A tu nic. Może dlatego, że skakałam po biegu? A może już nie jest ze mną tak źle, jak myślałam, a do tego 2x20 skoków to nic? Może to jest rozwiązanie na ból nóg w okolicach kostek podczas biegu? Może dzięki temu je wzmocnię? Anyway, skakało się wybornie- zdążyłam zapomnieć, jak to lubię. Bardzo chciałam dzisiaj pobiec, ale po wczorajszym biegu czuję ból mięśnia dwugłowego uda (specjalnie dla Was poszukałam, który to dokładnie ;)) Acha, podjęłam decyzję- na półmaraton zapiszę się w dniu, w którym po raz pierwszy przebiegnę 10 km. Myślę, że zanim dojdę do tego, będę tak rozbiegana, że powinnam dać radę. Proszę mi to przypomnieć, gdybym się wymigiwała.

Dzisiaj wybraliśmy się z moimi rodzicami na wystawę kotów rasowych. Ponad 400 okazów. Cudne, pięknie, duże i małe, puchate i bez sierści (wciąż trudno mi mówić o sfinksach jako o kotach). Obeszliśmy wszystko, pozachwycaliśmy się, głaskaliśmy, które tylko się dało i wróciliśmy do domu, by stwierdzić, że nasza Bajka naprawdę jest najpiękniejsza! Załączam zdjęcie miejsca, w którym Bajka ostatnio spała ;)
Ale zanim wróciliśmy do naszej towarzyszki, pojechaliśmy do naszego ulubionego sklepu- tuż po Ikei. Decathlon. Widzicie, dobrze, że jest tak daleko- dzięki temu zaglądamy tam 2 razy w roku. Nie da się wydać tam mniej, niż 300zł- w naszym, przypadku, czyli na 2 osoby. Nie z powodu cen- bo mają bardzo niskie- ale tam jest WSZYSTKO. Dlatego ja sobie odkładałam kasę od jakiegoś czasu, by wejść, kupić spodnie (do biegania przy minusowych temperaturach, tzw izolate) oraz bluzę (to samo, nawet przy -10 będzie mi ciepło) i zapłacić 160zł za to (moje skarby widoczne na zdjęciu. To naprawdę nie jest dużo. Mam już prawie wszystko. Potrzebuję jeszcze coś na głowę, ale to już koszt ok 15zł dzięki allegro.pl ;) Jestem uzbrojona i gotowa na atak zimy! Wkrótce jakieś zdjęcie plenerowe wrzucę, żebyście uwierzyli, że naprawdę biegam! ;)
Póki co możecie podziwiać, co dzisiaj nabyłam- zdjęcia ze strony Deca, o!

A jutro w Teatrze Ósmego Dnia spotkanie z Zygmuntem Baumanem- tak, TYM. Rezerwowałam miejsca 3 tygodnie temu, nie sądzę, byście się dostali, ale próbujcie szczęścia. Nie mogę się doczekać, by go usłyszeć, serio!

Miłego tygodnia- ja zamierzam zacząć go bardzo kulturalnie, właśnie spotkaniem z Baumanem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz