run-log.com

poniedziałek, 21 lutego 2011

Malta zdobyta przy -10!


Dzisiaj czułam się TAK. ;)))

Jak już wspominałam ostatnio, miałam dzisiaj wolne. Między innymi ze względu na cały weekend na studiach oraz włoski, który miał się zacząć, a nie zaczął. Pomyślałam też, że będzie to dobry moment, by zrobić dłuższy bieg, w ciągu dnia, gdy cokolwiek widać. Tak, było widać aż za dobrze. Postanowiłam rzucić się na głęboką wodę i przebiec Maltę. A było widać tak dobrze z powodu dużej ilości śniegu i bardzo mocnego słońca- żałowałam, że nie wzięłam okularów słonecznych, bo aż raziło. Ból w nogach (dokładnie: dolna część łydek) nie odpuścił, prawa tradycyjnie, a dzisiaj dołożyła się też lewa. Ból był momentami nie do zniesienia, musiałam przechodzić do marszu. Mimo wszystko wyszedł mi piękny czas: 46 minut, 8:40min na 1 kilometr. Jak na pierwszy raz...no, powiedzcie, że nie jest źle.. ;) Razem z dobiegnięciem nad Maltę przebiegłam dzisiaj prawie 7,5km. Spędziłam prawie godzinę na 10stopniowym mrozie! Biegłam bez rękawiczek, tak mi było gorąco- miałam je jednak w dłoniach na wszelki wypadek. Ale dzięki temu, że wiatr o naszym mieście dzisiaj zapomniał, a słońce było bardzo mocne, było mi naprawdę gorąco (pod spodniami nic!)!
Michał mówi, że jego też bolały nogi na początku biegania, że nie mam się tym przejmować, przejdzie za kilka tygodni pewnie. No dobrze. Z takim czasem, jak dzisiaj, półmaraton jest w zasięgu Majki. 
Damy radę?
Chciałabym tylko, żeby mnie już przestały boleć te nogi.


6 tygodni do półmaratonu

 

2 komentarze:

  1. Siemano. No spoko spoko Runerowa koleżanka pisze... ja w pisaniu zaczynam tak jak ty w bieganiu. Bole nóg przejdą, jak masz możliwości jakiś innych treningów aerobowych - spinin (indoor cycling) polecam - wpływ to mega na bieganie.

    OdpowiedzUsuń
  2. chwilowo nie mam, więc robię przysiady, biegam i czekam, aż przestaną boleć ;) ale dzięki za zachętę. Jak Was czytam wszystkich, to jeszcze bardziej mi się chce ;)

    OdpowiedzUsuń