run-log.com

czwartek, 14 kwietnia 2011

Limitless

W sobotę Michał znowu wygrał bilety do multikina w wtk. Tak się złożyło, że mnie też wybrali, więc mieliśmy 4 zaproszenia ;) Chcieliśmy iść we wtorek na "Jestem bogiem", a dziś na coś innego, ale niestety repertuar tego kina zawsze przedstawia 1 film w tygodniu, na który można się wybrać. Bo na "Niepokonanych" nie mamy chęci. Mimo reżysera i obsady... Sorry, nie jesteśmy fanami filmów typu "Essential killing"- my po prostu lubimy dobre kino ;) Ten film z De Niro ("Jestem bogiem") też trochę naciągany mi się wydawał, no ale cóż. W każdym razie wejściówki trzeba wykorzystać do czwartku, więc postanowiliśmy zaprosić Kudła i J. A w ogóle to głupi tytuł. Polski, rzecz jasna. Oryginalny to "Limitless". Polski tytuł może zwieść, a film traktuje tak naprawdę o narkotykach.

Sam film? Bajeczka, na raz, dobre może na rozpoczęcie jakiegoś dłuższego wieczoru filmowego.  Ale plus dla kamery- oko grafika cieszyło i estetycznie bardzo ok. Bardzo rozczarowujący Robert de Niro.Ciekawe, że długo był na tej samej półce, co Al Pacino, a później zaczął się bawić w komedie typu "Depresja gangstera", "Poznaj mojego teścia" itd. Źle, że poszedł w tym kierunku, Pacino nie popełnił tego błędu i wyszedł na tym lepiej. To znaczy na pewno nie lepiej finansowo, ale przecież obaj już tyle z(a)robili w filmach, że teraz mogliby już bawić się z wnukami i czekać na jakieś Oscary za całokształt czy cuś.
To podobno ostatni taki wahający się pogodowo tydzień. Oby. Dzisiaj miałam trening (wtorkowy odpuściłam) i wyjątkowo dobry czas- włączyłam przebieżki- czas popracować nie tylko nad szybkością, ale i wytrzymałością. Słowem- nad wszystkim ;)


Wrzucam zdjęcie z oficjalnej strony poznańskiego półmaratonu. To mój tata ;> Wygląda całkiem żwawo, jak na 62-latka, prawda? ;)

Zielona herbata się parzy, uciekam do książki, do miłego!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz