run-log.com

środa, 25 maja 2011

Imieninowo



W poniedziałek kupiłam pierwsze truskawki w tym roku, ponieważ cena stała się jednocyfrowa, w końcu! 9zł za kilogram. Pani powiedziała, że tak będzie w tym tygodniu, a później "idziemy ostro w dół", no oby! Tymczasem już dzisiaj zeszło na 8zł ;> Jak co roku jednak najbardziej czekam na czereśnie, za które, jak co roku, jestem w stanie się oddać. No ale muszę powiedzieć, że truskawki smakują już jak truskawki, słodkie, choć do tych naprawdę i w 100% słodkich brakuje pewnie około tygodnia- może dwóch, o ile pogoda się utrzyma.

Mra, zupełnie nieświadomie, zrobiła mi ogromny prezent imieninowy, odwiedzając nas wczoraj. Przyniosła nasze ulubione wino (ale tak dobrego Montepulciano dawno nie piliśmy! zdjęcie mówi wszystko- wypiliśmy we dwoje całą butelkę, Mra nie skosztowała ;>) i pyszne lody (kto ma wiedzieć, ten wie, że majka lody uwielbia!). Zrobiłam pasta putanesca, czyli makaron z anchois, który doprawiliśmy kaparami. No i muffiny czekoladowe, które się nie dopiekły, chociaż trzymałam dłużej, niż powinnam. Naprawdę nie wiem, jak można zepsuć muffiny ;/ ale zjedli, bez marudzenia ;) Tak się najedliśmy i zagadaliśmy, że zdjęć nie robiliśmy!

Mra to jeden ze skarbów, który nam uciekł do Anglii. Pewnie kiedyś wróci ze swoim spragnionym wciąż wiedzy mężem
naukowcem. Mamy przynajmniej nadzieję, że wrócą, tylko... gdzie my wtedy będziemy?
W każdym razie cieszymy się, że w końcu nas odwiedziła, a nawet poznała Bajkę ;> no i trzymamy kciuki- za wszystko ;) chcemy tylko zdementować plotki, jakoby nasz kot miał ADHD...


A dzisiaj po włoskim wpadłam odwiedzić nasz kinowo-głośny fyrtel, zagłębie origamisty i księgarzy, czyli Dejfa i Saja. Na
herbatę. A dostałam ciastka, ciastka-kamienie (ugryźć można tylko po umoczeniu w czymkolwiek), zupę, duże ilości magicznej herbaty Saja i kawę. Wracałam do domu z pełnym brzuchem. Misza wziął urlop i składał dalej pracę, więc uznałam, że nie muszę być wieczorem w domu, hehe ;)

Oj! Dzieje się filmowo w Poznaniu. Wiecie, że w czwartki bilety w Kinie Muza kosztują 5zł. Co jakiś czas wspominam też o poniedziałkowej promocji w Kinie Apollo- tego dnia na 2 ostatnie seanse bilet kosztuje 18zł i jest on przeznaczony dla 2 osób. Chyba jednak zrozumieli, że przy tym, co robi Muza, to za mało. Od najbliższego poniedziałku, tb 30.05. wejście na wszystkie filmy tego dnia kosztuje 6zł! To oznacza, przy dobrym repertuarze, wyjście do kina 2 razy w tygodniu i koszt całości 11zł/osoba w tygodniu. Cudo! ;)

Uwierzycie, że kończę III rok nauki włoskiego? Pamiętacie te początki? O dio. A pamiętacie imprezę z zeszłego roku? Niestety w tym roku mnie ominie. ;( Świętują 11.06. a dzień później będę biegła w półmaratonie w Grodzisku, więc jakiekolwiek wyjście i gdziekolwiek odpada. Całą sobotę będziemy jeść makaron i nawadniać organizm litrami wody. Ech.
Dzisiaj o wszystkim króciutko. Powoli spać- muszę się wyspać, bo zostały mi 2 dni nauki na filozofię. W sobotę chcę tylko powtarzać. 

Mra, dziękuję jeszcze raz ;*


3 komentarze:

  1. Przede wszystkim to ja dziękuję za zaproszenie i nakarmienie mnie takimi pysznościami :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że Cię nie będzie na imprezie :(. Ja może wpadnę na chwilę, bo potem na "Skrzypka na dachu" :).
    Ale wyżerka :P.

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieję, że mnie wspomnicie, Zuz ;* wypij za mnie winka!

    OdpowiedzUsuń