run-log.com

niedziela, 7 sierpnia 2011

Piove, piove, piove...

W środę chwilę się zdrzemnęłam po obiedzie, a następnie wybrałam się na bieg, już po raz ostatni na 4,6km z marszem: 5min biegu i 1min marszu. Tempo poniżej 7minut na 1km, więc idzie ku lepszemu ;) Początek miałam ciężki, znowu za szybko zaczęłam- naprawdę trudno mi się opanować... Przepłaciłam to później maksymalnym zwolnieniem obrotów w okolicach 12-19minuty, a dalej było pięknie, kipiałam energią, miałam zapas sił, choć końcówka dramatyczna- musiałam pobudzić wyobraźnię, by stanąć na chwilę wśród innych biegaczy i znaleźć się 1 km przed metą, bym mogła biec ostatkiem sił, nie przechodząc do marszu. Opłaciło się, czas najlepszy z ostatnich, choć do 6:30, które miałam 3 miesiące temu, daleko... W każdym razie poczułam moc w nogach, nie wiem, czemu to przypisać- codzienny rower, rolki (raz! nie, to niemożliwe...), nożyce? W każdym razie pomogło.
W czwartek przed kinem szybko pojechałam do parku, by chociaż 30 minut pojeździć, rolki coraz bardziej mi się podobają. Czuję pracę ud, a na ich wzmocnieniu najbardziej mi zależało, bo to naprawdę pomaga przy bieganiu. Dzisiaj postanowiłam, że biorę je do Włoch. Planuję przez te 2 tygodnie zrobić 4 krótkie biegi (więcej nie dam rady, a mniej to będzie porażka, chodzi tylko o podtrzymanie minimalnej formy, rytmu), a na rolki zawsze łatwiej, mogę choćby rano po pieczywo jeździć dla całej naszej ekipy ;)

Natomiast wczoraj zobaczyliśmy piękne słońce, gdy się obudziliśmy i postanowiliśmy zrobić krótką wycieczkę do Komornik, do rodziców Michała. Przejechaliśmy w tym upale 38 kilometrów, a przy okazji zjedliśmy pysznego grilla ;) Dzisiaj natomiast... Nie robię nic, nie mam siły, mam wszystkie części ciała ciężkie przez tę pogodę. Masakra. Więc bieg nadrobię jutro.

A tu  o "biedaczkach" z sycylijskiego więzienia ;> Skoro już w temacie... Michał czyta "Gomorrę" i jest przerażony. Ha, ja też byłam. Bo nie powinni tego czytać ci, którzy nie chcą sobie psuć bajkowego i bezproblemowego obrazu Włoch. Ja czytałam, bo jestem realistką ;)

W czwartek oglądaliśmy w Muzie "Między światami" z Nicole Kidman. Ciężki temat, bo o stracie dziecka. Kidman jak zawsze świetna, choć Michał narzekał, że już nie zmienia jej się wyraz twarzy przez ilość operacji plastycznych ;) Para aktorów totalnie niedopasowana, ale film zgrabnie, choć schematycznie, poprowadzony, bardzo po amerykańsku. Rzeczywiście dobry jak na wyjście za 5zł.

"Niezasłane łóżka" w końcu nadrobione. Piękny film, alternatywny, nowohoryzontowy, ale bardzo łatwy, jak na ich filmy. Polecamy- aktorstwo, scenariusz i muzyka na pewno zrobią na Was wrażenie. Bardzo pozytywny klimat filmu i refleksje "Chyba jestem już za stara na takie życie", tak. Trudno, ale zawsze mogę je obejrzeć, prawda? No i taka myśl, że na Sundance był tez nominowany film "Wszystko, co kocham". Uwierzcie, jest naprawdę spora przepaść w realizacji. Z czym my się pchamy i na co liczymy... Ech.

Ratatouille ostatnio zrobiłam- polecam. Klasycznie...bez bakłażana zrobiłam, bo akurat nie znalazłam ;> ale były trzy kolory papryki, pomidory, 2 czerwone cebule, cukinia i 2 ząbki czosnku. Wszystko przesmażone, a następnie wrzucone do garnka, by się podusiło ok 30minut, ale nie dłużej, bo fajnie jak warzywa są jędrne, a nie rozpaćkane. Sól, pieprz i tymianek. Podałam z chlebem, ale wyobrażaliśmy sobie, że to włoska bagietka. Korzystajmy, bo papryka nie będzie juz tańsza, a cukinia jest praktycznie za darmo ;)

Szukamy wciąż noclegu w Rzymie. Wysłaliśmy już ponad 120 zapytań, a tych kilka osób, które odpisało nie może. Rozumiem, że na couch surfing nie jesteśmy wiarygodni (konto mamy od tygodnia), ale na hospitality jesteśmy od dawna, nawet nam się komentarz pozytywny trafił, gdy gościł nas ktoś we Wrocławiu w zeszłym roku... Ech. Zaczynam się martwić, że na noc tam nie zostaniemy, bo na hostel nas nie stać w tym roku, serio.

Dziś znowu deszczowo, jutro ma być podobnie. Nie pozostaje nic innego, jak poczytać i iść spać. Może uda się przespać te (kolejny!) deszczowe dni?

La parola del giorno l'anima gemella- bratnia dusza (z ang. soul mate), przykład ze strony:

La mia ex compagna di scuola, Marina, si è sposata sette mesi fa, ma siamo ancora anime gemelle:  parliamo quasi ogni giorno, ci mandiamo gli sms e ci vediamo almeno due volte alla settimana.  È proprio una grande amica!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz