run-log.com

niedziela, 8 stycznia 2012

Biega...?

Bieg miałam w poniedziałek i w piątek w tym tygodniu. W poniedziałek było dość trudno ze względu na pogodę - szukam pracy, więc telefon mam przy sobie nawet na treningu, dzięki czemu mogłam zrobić zdjęcia. Widać na nich, jak było szaro, jak padało (staw Olszak) i dlaczego musiałam czasem iść zamiast biec - bardzo ślisko! I był łabędź, który ze środka stawu do mnie przypłynął i syczał na mnie, rozprostowując skrzydła. Albo mnie podrywał, albo chciał wystraszyć, jutro wezmę dla niego jakiś przysmak, może go obłaskawię.
Sam bieg jak zawsze w ostatnich miesiącach rozczarowujący, to znaczy dopiero po 30 minutach marszobiegu mogłam biec normalnie bez marszu i bez bólu. Obie kości piszczelowe. Obie nogi. W piątek natomiast Michał się ze mną wybrał i sam zobaczył, że dopiero na koniec (po pokonaniu marszobiegiem 4km z rozgrzewką) mogłam biec normalnie. Wczoraj bardzo bolała prawa noga, dzisiaj już ją tylko czuję, dlatego trening dopiero jutro. Ciekawe, jak długo to potrwa. Do półmaratonu już mniej niż 3 miesiące. Ciekawe, czy uda mi się go pokonać w2 h 15 minut. Na lepszy czas już nie liczę, choć zakładałam wcześniej poniżej 2 godzin, ale muszę to przełożyć na start w Grodzisku. A po drodze Maniacka Dziesiątka 17.03.2012. Chciałabym mieć 55 minut. Zobaczymy. Na razie robię wszystko, by wrócić do normalnego biegania, codzienne ćwiczenia, mrożenie po każdym treningu, brzuszki MSŻ 3 razy w tygodniu. Walczę. 

Niektórzy nie mają innego wyjścia, jak biegać w kółko, jak ci więźniowie. Aż chce się wyjść na trening, prawda?


Parola del giorno: il segreto di Pulcinella - tajemnica Poliszynela, przykład:

La disordinata e discutibile vita sessuale di Berlusconi non mi stupisce più di  tanto. Erano anni che giravano voci in tal senso. Era diventato un vero e proprio segreto di Pulcinella, tutti lo sapevano ma nessuno diceva niente.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz