run-log.com

sobota, 29 grudnia 2012

Po pierwszej wspólnej nocy...

Tak Joker wczoraj spał ponad 8h

... mogę powiedzieć, że jest dobrze.


Przywieźliśmy go wczoraj ok 11:30, pozwoliliśmy trochę przetrzeć się zapachom, dlatego Joker siedział w transporterze około 10-15 minut, potem otworzyliśmy klapkę, mając nadzieję, że Joker powoli wyjdzie, jak to robi Bajka. Niestety wyskoczył jak oparzony, co dla Bajki było szokiem. Rzuciła się na niego, ale szybko je rozdzieliliśmy. Zauważyliśmy, że więcej krzyczała i podnosiła łapy, za to Joker nic, leciutko się zjeżył, ale tylko fukał.

Bajka poszła do łazienki, w drzwiach której są dziurki. Zapachy były dość nieznośne - to niesamowite, co zwierzęta z siebie wydobywają, by odstraszyć przeciwnika! A potem ustaliliśmy plan. Każde z nas weźmie kota do pokoju, potem się wymienimy, żeby żaden kotek nie miał tylko jednego pana, a na drugiego się śmiertelnie obraził.

Szybko zdecydowaliśmy, że Joker będzie w sypialni, wstawiliśmy mu tam jego miski i kuwetę. Ręcznika, który miał w transporterze, użyliśmy jako pośrednika między nimi. Natarliśmy nim Bajkę lekko, potem daliśmy znowu jemu, bo dotknąć go nie można było.


Po godzinie u nas, czuł się... jak u siebie ;)
Zamknęłam się z Jokerem, a Michał z Bajką w drugim pokoju. Przez pierwsze 20-30 minut siedział w kącie, ja spokojnie czytałam książkę, bo wiedziałam, że taka operacja wymaga sporo czasu i cierpliwości. Zaczął się rozglądać, następnie zwiedził cały pokój, wraz ze sprawdzeniem możliwości wejścia na półki z książkami itd. Zbliżał się do mnie niesamowicie szybko, z czego się cieszyłam, ale chyba go ucieszyło, że czytam sobie i go olewam, a do tego leżę raczej nieruchomo, więc nie stwarzam dla niego zagrożenia. Kiedy zaczął chodzić po łóżku i sprawdzać twardość moich nóg, normalnie myślałam, że zapiszczę. On, taki niedostępny! A potem wskoczył na parapet i leżał... jak u siebie. Już wiedziałam, że będzie dobrze. Patrzcie, jaki wyluzowany, jak nie Joker! ;)

Spędziliśmy tak czas do 17-18, co 2h się wymieniając. Trochę drzemaliśmy, trochę czytaliśmy, dużo do nich mówiliśmy. Potem zostawiliśmy Jokera, który od 14:30 spał pod kołdrą, czasem wystawiając łapy ;)

Późnym wieczorem otworzyliśmy drzwi od sypialni. I ta nas wszystko zaskoczyło. Joker siedział na łóżku, a Bajka chciała wejść do pokoju, ale jak już prawie była w środku, z wielkim jak u wiewiórki ogonem, wycofywała się szybko. Boi się go, boi się przeraźliwie. Jest cały czas spięta i patrzy wciąż w kierunku drzwi od sypialni, czy on przypadkiem nie wyjdzie. A kiedy się mierzą, Joker nic nie mówi, nie fuka, nie jeży się już (na nas przestał fukać wczoraj, to też świetny znak!), pokojowo nastawiony kot, a Bajka tak się boi! Bałam się, że będzie agresywna, więc ta sytuacja jest lepsza, ale... lepsza jedynie dla mnie, bo ona ma straszny stres.

Zdecydowaliśmy, że noc spędzimy osobno (to się nazywa poświęcenie!), ja z Jokerem, a Michał z Bajką. Cóż... Zasnęłam o 3, bo Joker spał od 14:30-23, więc był bardzo wyspany i ciekawski swojego azylu. Ostatecznie i tak robił podkopy, by spać pod kołdrą, ze mną - tam czuje się po prostu najlepiej.
 Poza tym w nocy w końcu zjadł, wypił i zrobił siku.
Największym wyróżnieniem dla mnie było, kiedy Joker spał na moich nogach, już nad ranem (ma ułatwione zadanie, bo śpię zwykle na wznak) ;)

A rano? Zobaczcie sami, bawił się z Michał najpierw, po chwili zaczął go głaskać, no i sami zobaczcie TUTAJ ;)

Dzisiaj znowu tak spędziliśmy dzień, tyle że drzwi były otwarte. Żadnej zmiany, Bajka jest taka wystraszona :( Ale próbują, podchodzą do siebie i się wycofują.

Kiedy tylko Joker może, wychodzi, zwiedza drugi pokój, a wtedy Bajka powarkuje, ale już bez takiej konsekwencji, jak wczoraj.
Potrzebują czasu i cierpliwości, a tego u nas w nadmiarze - po to wzięliśmy urlop ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz