run-log.com

piątek, 31 maja 2013

Powroty z Bieszczadów bolą


Wróciliśmy w środę o 5 rano i powitały nas stęsknione i radosne koty, już od progu. Bajka naprawdę wydoroślała - nie chciała nas zostawić, a zwykle po urlopie ma focha 1-2 dni, dopiero potem do nas przychodzi na zaległe pieszczoty. Może to obecność Jokera tak na nią wpłynęła?


Widok z naszego okna

Spisuję sukcesywnie, co nas spotkało podczas tego cudownego tygodnia w Bieszczadach, proszę Was o kilka dni cierpliwości - aż Michał resztę zdjęć "wywoła".

Na osłodę wrzucam widok z okna, jaki mieliśmy. Chyba zawsze będziemy ich prosić właśnie o Pokój Nad Sanem. Bo zawsze chcemy tam oglądać Dwernik Kamień, który jest widoczny na zdjęciu właśnie. A ścieżka pośrodku prowadzi do kamienistej plaży nad rzeką San. Zakochałam się w Dolistowiu.

Dzisiaj się relaksujemy, drinkujemy (tak, MY!), Tarantino może jakiegoś włączymy? 
Cieszymy się ostatnimi dniami urlopu - ja jeszcze poniedziałek będę miała wolny. A jutro trzeba się zabrać już do pracy za różne rzeczy. Magisterkę na przykład. Włoski na przykład. Zaległe maile też.

Dziś na obiad placuszki marchewkowo - ziemniaczane, wczoraj makaron ze szpinakiem, a w środę zrobiłam pizzę z szynką długo dojrzewającą i rukola, tak pyszną, że nie zdążyliśmy zrobić zdjęcia. Rozpieszczamy się, myśląc wciąż o Bieszczadach. I kombinując, jakby tam szybko wrócić...



1 komentarz: