run-log.com

sobota, 7 lipca 2012

Marry me, Mike Patton vol 2

W środę byliśmy na jednym z najlepszych koncertów w życiu. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że najlepszy, ale widzieliśmy już Mike Pattona na żywo z Mondo Cane we Wrocławiu, o czym pisałam TU i wtedy zrobił na nas większe wrażenie - ale miało to głównie związek z pierwszym zetknięciem się z nim live, no i wtedy więcej się bawił paszczą. Kto widział, ten wie.
Ale Faith No More, to Faith No More - ja kocham absolutnie. A koncert był głównie zestawem hiciorów. Zasnęłam z wrażeń o 1:30... ;) Kto nie był, niech żałuje, bo nie wiem, czy będziemy mogli ich jeszcze zobaczyć w tym składzie. Jeden minus dla mnie - zabrakło Falling to pieces, które uwielbiam. Trudno, nie można mieć wszystkiego ;)
A! Mike śpiewający po polsku fragment "Evidence" - bezcenne! Fragment po polsku, dla tych z Was,którzy nie zrozumieją, bo łatwo nie było:

Jeśli otchłań otworzyć chcesz
Po prostu zaśnij i już
Od szczegółu odsuń się na krok
Musisz zmyć dowodów cierpki smak
Zmyj z siebie smak
(dowodu...znasz dowodu cierpki smak)

Nie czułem w ogóle nic
To nie znaczyło nic
W oczy spójrz, powiedz wprost:
Absolutnie nic
 
Plan na dziś? Rower, kawa mrożona z lodami waniliowymi, arbuz, sushi (groupon do wykorzystania, to nasz pierwszy raz!) i kino o 21 - na Dziedzińcu Szkoły Baletowej w ramach Malty wyświetlą film, który umknął nam kiedyś na Nowych Horyzontach: "I tak nie zależy nam na muzyce". Wstęp wolny, do zobaczenia ;)



1 komentarz:

  1. Film był wczoraj, oczywiście, coś źle sprawdziliśmy, albo... zobaczyliśmy, co chcieliśmy widzieć ;)

    OdpowiedzUsuń